2016.02.20 – Lublin – City Trail

2016.02.20Ostatni bieg w tym sezonie to równocześnie mój czwarty (dający klasyfikowanie w generalce) bieg City Trail. Przystąpiłem do niego na świeżości, bo na tygodniu nie trenowałem. Bałem się, że brak ruchu negatywnie wpłynie na mój wynik, ale nastawienie miałem jak zwykle bojowe :) Tym razem zdecydowanie cieplejsza aura niż przed miesiącem, wiele osób obawiało się błota, ale było go jak na lekarstwo. Trasa przyczepna i szybka, nic tylko walczyć o dobry wynik.

Start i pierwszy kilometr tradycyjnie szybko, chociaż miałem wrażenie, że nieco ociężale. Przy tabliczce oznaczającej, że kilometr już za nami wyprzedził mnie Bartek Łowczak i razem z Maćkiem Bujakiem, Tomkiem Wiśniewskim i paroma innymi biegaczami uformowali sporą grupkę. Starałem trzymać się za nimi nie tracąc za bardzo odległości. Plan działał dobrze przez niecałe dwa kilometry.

Później większość grupy oddaliła się na znaczną odległość, ale zauważyłem, że Bartek nie utrzymuje ich tempa. Zacząłem się do niego zbliżać i przy tabliczce 4km biegłem już bezpośrednio za nim. Zmotywował mnie trochę przed startem zarzucając mi, że staję za blisko maty, więc nie mogłem od tak odpuścić, mimo, że miesięcznie biega pewnie więcej niż ja przez ostatnie trzy lata ;) Niestety ostatecznie nie utrzymałem jego tempa, bo oddalił się znowu na kilka metrów. Próbowałem jeszcze przyspieszenia 200m przed metą, ale to było za późno, żeby odrobić stratę. Na metę wbiegłem tuż za Bartkiem z najlepszym swoim czasem (19:13) i miejscem (24/247 open i 10/34 M20) w tegorocznym cyklu. Podziękowaliśmy sobie za walkę, bo Bartek przyznał, że moje naciskanie jego także mocno zmotywowało :)

Ze startu i swojej dyspozycji jestem całkiem zadowolony. Długa przerwa od biegania i od treningów nie wpłynęła niekorzystnie na moją dyspozycję. Teraz pora całkowicie odpuścić bieganie i skupić się wyłącznie na rowerze. Trochę mi szkoda, że nie pobiegnę w jeszcze kilku biegach, bo okazji by nie brakowało, a i trasy sprzyjałyby życiówkom. Na rekordy biegowe poczekam do jesieni, bo jakby nie patrzeć największą radość sprawia mi kolarstwo i na nim powinienem się teraz skupić jeśli chcę osiągać sukcesy w lecie :)