Tag: Trening

Fundacja Baran Cycling

2013.03.10Przygotowania do sezonu idą pełną parą. Mimo, ze pogoda wyjątkowo nie sprzyja kolarzom to od początku roku mam już za sobą ponad 150 godzin treningów (rower + siłownia) i nie licząc drobnego przeziębienia w połowie miesiąca, wszystko idzie zgodnie z planem. Moje zaangażowanie zostało dostrzeżone i docenione przez Fundację Baran Cycling, która postanowiła wspierać moją pasję w nadchodzącym sezonie.

Jest to organizacja powstała pod koniec ubiegłego roku w Kraśniku, mająca na celu przede wszystkim pomaganie młodym talentom oraz organizację imprez sportowych. W tym roku najważniejszą z nich będzie Nutrend Cross Duathlon, który odbędzie się 30 czerwca w Kraśniku Fabrycznym. Fundacja oprócz własnej drużyny, która promować ma markę Baran Cycling wspiera (głównie zaopatruje w profesjonalne suplementy) wybranych zawodników z Lubelszczyzny.

W tym miejscu pragnę podziękować Grzegorzowi Baranowi, prezesowi Fundacji Baran Cyling (który sam także bierze udział w wyścigach) za zaufanie i zaoferowaną pomoc. Jestem pewien, że będzie to owocna współpraca :) Silnie zmotywowany wkraczam więc w ostatnią fazę treningów, a pierwszy sprawdzian formy już za trzy tygodnie w Daleszycach, będzie się działo!

Treningi i testy

2013.02.25

Już osiem tygodni regularnych treningów za mną i widać, że konsekwentne wypełniania planu treningowego przynosi efekty. Luty głównie przejeździłem na trenażerze (podziękowania dla Truskawki), który bardzo mi pomógł w wypełnieniu założeń treningowych, gdyż mało sensowne byłoby trenowanie przy -10 st. C, a często tyle było za oknem. Resztę treningów stanowiły ćwiczenia na siłowni, gdzie progres względem początku przygotowań jest ogromny, przez co w końcu polubiłem ten rodzaj ćwiczeń.

W lutym przeszedłem dwa testy mocy u Tomka Bali. 1 lutego przejechałem cały próg 370 W, czyli łącznie 30 minut. Trudno porównywać ten test z grudniowym badaniem w Sportsparku, gdyż odbyły się na różnym sprzęcie i według trochę innych reguł, ale poprawa widoczna jest gołym okiem (wtedy wykręciłem 350 W). Ostatni dotychczas test przeszedłem w minioną sobotę, 23 lutego, także u Tomka i tym razem znowu zaliczyłem progres, gdyż wytrzymałem 1:10 na 400 Watach. Kolejny test za miesiąc, mam nadzieję, że zbliżę się do „zamknięcia” całego progu 400 W.

Dziś otrzymałem kolejny plan treningowy, na najbliższe dwa tygodnie i robi się ciekawie, a na przełomie marca i kwietnia zacznie się już pewnie trenowanie na całego i na pewno będzie bolało. Mam nadzieję, że wkrótce znacząco się ociepli, bo od marca trzeba już koniecznie zarzucić trenażer i zacząć regularnie jeździć na dworze. Tym samym zapewne powrócę do trenowania z samego rana, gdyż jesienna ekipa także z niecierpliwością wygląda naszych porannych szosowych treningów. No panowie, już nie będzie takiego leniwego kręcenia jak na jesieni, zaczyna się ostra tyrka, żeby na lato była konkretna forma :)

Kalendarz startów 2013

2013.01.31Jak co roku o tej porze, zawodnicy układają swój plan startów. Nie jest to łatwe zadanie, ponieważ wyścigów jest coraz więcej i trzeba się sporo nagimnastykować, żeby wybrać optymalne rozwiązanie. Ja także miałem dosyć duży ból głowy jak to wszystko poukładać, żeby pojechać jak najwięcej fajnych wyścigów i na gorąco nawet ułożyłem kalendarz, w którym wolne weekendy można było policzyć na palcach jednej ręki. Po głębszym zastanowieniu doszedłem jednak do wniosku, że będąc amatorem to co tydzień można jeździć na wycieczki, a nie na kilkugodzinne wyścigi. Posłuchałem więc głosu rozsądku, przeanalizowałem jeszcze raz swój kalendarz i z bólem wykreśliłem z niego kilka wyścigów. Niektórych żal z powodu na ciekawą trasę, innych dlatego, że odbywać się będą bardzo blisko, ale uznałem, że lepszym rozwiązaniem będzie postawienie na jakość i walkę o dobre miejsca na mecie a nie na liczbę startów i walkę o przetrwanie.

Ostatecznie zdecydowałem się na regularne starty i walkę w generalce dwóch geograficznie najbliższych cykli maratonów MTB z prawdziwego zdarzenia, czyli Świętokrzyskiej Lidze Rowerowej i Cyklokarpatach. ŚLR jest mi doskonale znana, w ubiegłym sezonie regularnie jeździłem w tych maratonach na najdłuższym dystansie i zarówno klimat, organizację jak i trasy wspominam na tyle dobrze, że nie wyobrażam sobie sezonu bez startów w tym cyklu. Z kolei Cyklokarpaty to seria, w której nie startowałem nigdy, ale śledzę ją już od kilku lat i jeśli tylko organizacyjnie wszystko będzie w porządku to tamtejsze trasy dostarczą wielu niezapomnianych wrażeń. Tutaj kwestia czy będzie to dystans Mega czy Giga rozstrzygnie się pewnie na wiosnę, chętnie pościgam się na dłuższym dystansie o ile uznam, że jestem wystarczająco przygotowany, żeby zachować siły na całą trasę. Myślę, że jeśli dobrze przepracuję okres przygotowawczy to w ŚLR stać mnie na to, żeby regularnie zajmować miejsca w drugiej dziesiątce open.

Najważniejszym startem w sezonie będzie dla mnie ponowny udział w Maratonie Rowerowym Dookoła Polski, który odbędzie się w dniach 17-27 sierpnia. Będzie to trzecia edycja tego ultramaratonu, który liczy 3130 km i odbywa się co cztery lata. W 2009 roku ukończyłem go na piątym miejscu, z czasem 9 dni, 11 godzin i 49 minut. W tym roku celem minimum będzie poprawienie obecnego rekordu trasy (8 dni, 9 godzin, 55 minut), należącego do Jana Lipczyńskiego. Z doświadczenia zdobytego w poprzedniej edycji wiem, że dobre przygotowanie psychofizyczno-logistycze w połączeniu ze sprzyjającą pogodą powinno spokojnie wystarczyć do uzyskania tego celu :) Wystartuję oczywiście tak jak ostatnio w kategorii Sport, czyli z zapleczem technicznym, które będzie mi towarzyszyć jadąc za mną w aucie. W ubiegłym roku brakowało mi podobnego wyzwania, mam nadzieję, że tym razem perspektywa startu w jednym z najdłuższych amatorskich ultramaratonów kolarskich na świecie odpowiednio napędzi mój sezon i zapewni zapał do treningów :)

Podsumowując: plan na ten sezon to przejechanie z dobrym rezultatem generalki ŚLR i Cyklokarpat oraz start i ukończenie Maratonu Rowerowego Dookoła Polski z czasie lepszym niż obecny rekord trasy. Jak ustaliłem z trenerem starty częstsze niż dwa tygodnie nie pozwolą się w pełni zregenerować i walczyć na maksa we wszystkich maratonach i póki co nastawiam się tylko na powyższe wyścigi, podporządkowując im całe przygotowania. Po cichu jednak liczę, że będzie możliwe przejechanie jeszcze jednej generalki – GP Puław. Po tym co działo się w ubiegłym roku nie wyobrażam sobie sezonu bez puławskiego czempionatu, jakby nie patrzeć, najbardziej prestiżowego i klimatycznego cyklu XC na Świecie ;)

Badania wydolnościowe

2012.12.30Sezon 2012 już dawno za mną, zakończyłem okres przejściowy i pora pełną parą rozpocząć przygotowania do ścigania w sezonie 2013. Ponieważ cele na ten rok mam bardzo ambitne, zdecydowałem się na przeprowadzenie profesjonalnego testu wydolnościowego, dzięki któremu można dużo precyzyjniej zaplanować trening. Badanie odbyło się 1. grudnia w klubie SPORTSpark, na zorganizowanym wspólnie z Maćkiem z Nocnego Patrolu pokazie dla Rowerowego Lublina. Za stronę merytoryczną pokazu i przeprowadzenie badania odpowiedzialna była firma 4sportLAB, która współpracuje m.in z szosową reprezentacją Polski kobiet, szosowcami z CCC, czy czołowym polskim zawodnikiem MTB Radkiem Rękawkiem.

Zostałem poddany tzw testowi progresywnemu, który przeprowadzany jest na trenażerze i polega na zwiększaniu kolarzowi zadanej mocy o 30 watów, na początku co 3 a później co 2 minuty. Pod koniec każdego progu pobierana jest krew, która później ulega analizie w celu stwierdzenia reakcji organizmu na dane obciążenie. Cały test kolarz wykonuje w specjalnej masce, co ma na celu analizę zachowania układu oddechowego. Test wykonywany jest do czasu aż badany zupełnie opadnie z sił i nie będzie w stanie utrzymywać co najmniej 60 obrotów korbą na minutę. W moim przypadku były to 23 minuty, podczas których doszedłem do progu 350 watów i po przejechaniu go w całości nie byłem już w stanie podejść do następnego obciążenia. Wszystkie dane, które po analizie testu otrzymałem z 4sportLAB, na pewno ułatwiły Tomkowi Bali zaplanowanie odpowiednich treningów na początek moich przygotowań. Żeby się zanadto nie rozpisywać o wynikach napiszę tylko, że uzyskałem dosyć wysoki poziom VO2 max, który, wyjaśniając w dużym skrócie, świadczy o zdolności do długotrwałej, intensywnej jazdy, bez większych zaburzeń organizmu. Z kolei uzyskana przeze mnie moc na progach LT i AT jest dosyć niska, przez co przy interwałowym i bardzo intensywnym wysiłku powoduje szybkie zakwaszenie i wymusza konieczność zmniejszenia tempa jazdy.

Teraz przede mną czas żmudnego budowania formy przed sezonem, oparty głównie o treningi na rowerze, wspomagane siłownią. Mam za sobą także pierwsze mini-zgrupowanie prowadzone przez Tomka, które w przedświąteczny weekend odbyło się w Puławach. Wraz z zawodnikami LKKG, Erkado, RL oraz miejscowymi kolarzami eksplorowałem Lasy Parchackie, które świetnie nadają się do szlifowania techniki. Dwie godziny w mrozie ok -10C, w jakim przyszło nam jeździć stanowiły nie lada wyzwanie, ale jako, że trzymamy się zasady „nie ma lipy” to nikt nie wymiękał! Treningi dopełnił sobotni basen oraz niedzielny biegowy rozruch. Takie mini-zgrupy będziemy w tym sezonie organizować co kilka tygodni, kolejna pewnie na przełomie stycznia i lutego. Pod koniec stycznia, wraz z pozostałymi zawodnikami, prowadzonymi przez Tomka Balę przejdę uproszczony test progresywny, który pokaże postępy po pierwszej fazie przygotowań do sezonu. Jak wspomniałem na wstępie, mam dosyć poważne plany na ten rok, ale napiszę o nich następnym razem, gdy już wykrystalizuje się jakiś wstępny kalendarz startów.. A póki co pora skupić się na treningu :)