Półtora miesiąca po moim ostatnim starcie najwyższa pora na podsumowanie sezonu 2012. Jeśli chodzi o liczbę startów był to mój najintensywniejszy rok w życiu i pierwszy pełny sezon od 2009 roku. Z uwagi na późny początek przygotowań i małą liczbę treningów jego pierwsza część była słaba i nie ma się co o niej rozpisywać. Jedynym jasnym punktem tego okresu był bardzo dobrze przejechany maraton w Sandomierzu, który do dzisiaj uważam za jeden z najlepszych w „karierze”. Okupiłem go niestety stłuczeniem barku, który do tej pory jest jeszcze osłabiony.
Kolejna część sezonu, rozpoczęła się w Sielpii, gdzie zacząłem w końcu startować na swoim nowym rowerze. Ciągle nie trenowałem zbyt wiele, ale z tygodnia na tydzień forma szła do góry i pojechałem kilka naprawdę dobrych wyścigów. Z tego okresu najmilej wspominam Lublin City Race, gdzie przebiłem się znacznie wyżej w klasyfikacji niż to było do przewidzenia, oraz XC w Urzędowie, gdzie w potwornym upale udało mi się osiągnąć podium. Noga bardzo dobrze podawała także na maratonach w Chełmie i Szczebrzeszynie, ale z powodów sprzętowych oraz zgubienia trasy dobre miejsca na mecie odjechały w siną dal. Zaskakująco dobrze pojechałem też pierwsze po kilkuletniej przerwie XC w Puławach, gdzie wywalczyłem cenne dla mnie, czwarte miejsce
Do ostatniej części sezonu przystąpiłem bardzo zmotywowany i w końcu zacząłem regularnie trenować. Oprócz Mistrzostw Województwa w Puławach, na wszystkich wyścigach czułem się bardzo dobrze i wykręcałem dobre wyniki. Nieźle poszło mi na XC w Lublinie i na Skandii w Rzeszowie, ale zdecydowanie najbardziej zadowolony jestem z finałowego maratonu ŚLR w Kielcach, gdzie zaskoczyłem sam siebie i poprawiłem się o kilkanaście pozycji w stosunku do poprzednich edycji. Świetnie noga podawała także na XC w Nowej Dębie, gdyby nie defekt pod koniec wyścigu zaliczyłbym pewnie kolejne podium. Jednak „co się odwlecze to nie uciecze” i zakończyłem sezon mocnym akcentem w postaci drugiego miejsca w Drzewcach oraz trzeciego w ostatnim wyścigu sezonu – Puławskim XC.
Głównym celem przed sezonem były maratony ŚLR, gdzie walczyłem o klasyfikację generalną. 13 miejsce w Elicie na najdłuższym dystansie uważam za solidny wynik, mimo, że w tych wyścigach szczególnie odczuwalny był brak wytrzymałości, co było efektem małej liczby treningów. Do tego drużynowo www.RowerowyLublin.org zajął bardzo dobre, 6 miejsce w generalce ŚLR, w czym także miałem swój duży udział. W trakcie sezonu zdecydowałem się na powrót na kultowe dla lubelskich kolarzy GP Puław. Ku memu zaskoczeniu zakończyłem sezon na piątym miejscu w generalce, co nie jest może specjalnym powodem do dumy, ale na pewno jest miłym akcentem :)
Podsumowując był to na pewno ciekawy i dosyć udany sezon. Licząc z zimowym wyścigiem na trenażerze czterokrotnie zajmowałem miejsca na podium, w wielu wyścigach pokazałem się z dobrej strony i coraz częściej podejmowałem bezpośrednią walkę na trasie, nie ograniczając się do jazdy swoim tempem. Jeśli chodzi o największe minusy sezonu 2012 to przede wszystkim żałuję, że nie udało się wystartować w żadnym ultramaratonie typu BB Tour czy Mazovia24, do których się przymierzałem. Patrząc jednak z perspektywy całego sezonu może to i lepiej, gdyż nie byłem przygotowany na tyle, żeby przejechać te wyścigi na takim poziomie na jakim bym sobie życzył. Dużo na pewno nauczyły mnie starty w nielubianym wcześniej XC, które było dla mnie świetnym uzupełnieniem treningów i naprawdę dobrą zabawą. Myślę, że to doświadczenie z łącznie aż 24 wyścigów zaprocentuje w 2013 roku.
Na koniec dziękuję wszystkim ludziom z teamu www.RowerowyLublin.org, który kolejny już sezon z dumą reprezentowałem, a także wszystkim kolarzom, z którymi miałem okazję się ścigać i trenować. Dziękuję wszystkim kibicom na trasach, którzy dopingowali mnie i pozostałych zawodników oraz dziękuję wszystkim, którzy czytali mojego bloga. Podziękowania kieruję także w stronę Pawła Kulpy z Centrali Rowerowej, który wspierał mnie sprzętowo i wzorowo serwisował moje rowery, a także Tomka Bali, z którym stałą współpracę będę prowadził od przyszłego sezonu, ale który już w tym roku udzielił mi wielu cennych wskazówek w zakresie treningu. CDN :)