2015.12.13 – Białystok – Puchar Polski CX

2015.12.13Kolejny wyjazd na Puchar Polski w przełaju to kierunek Białystok. O ile do Sławna jechaliśmy z żalem, że w tak piękną pogodę nie możemy zrobić długiego treningu, tak w Białymstoku zapowiadała się tak kiepska pogoda, że pewnie gdyby nie wyścig nie wystawiłbym nosa z domu.

Obawy się potwierdziły, temperatura była na zerze, do tego deszcz, a na wyścigu Elity nawet śnieg. Na rozgrzewce przejechałem m.in rundę, która była całkiem ciekawa, m.in dwa miejsca, gdzie trzeba było wbiegać po schodach. Pozostałą część rozgrzewki dokręciłem po kostce w parku, gdzie było w miarę sucho i ustawiłem się na starcie (szeroka rozjazdówka, więc znowu załapałem się na pierwszą linię).

Już na starcie było mi zimno w łapy, ale wystartowałem i to nawet nieźle (jechaliśmy wszyscy razem – Masters + amator). Niestety z minuty na minutę ziąb stawał się nie do wytrzymania. O ile korpus i nogi mam względnie wytrzymałe na takie temperatury, tak nie znam osoby, której bardziej ode mnie marzną dłonie. Tzn. teraz już znam – tuż przed naszym wyścigiem widziałem jak Grzesiek Tomasiak po zakończonym wyścigu ogrzewał swoje ręce na chłodnicy auta. Widok ten miałem przed oczami podejmując w połowie rundy decyzję o wycofaniu się. Postanowiłem dojechać ją spokojnie do końca, po czym zszedłem z trasy.

Po szybkim i gorącym prysznicu poszedłem na start wyścigu elity wziąć ciuchy od Oskara. Niestety ich start opóźnił się kilkanaście minut, później drugie tyle ostałem się w kolejce do mycia roweru przez co zmarzłem jak cholera. I tak oto wyglądała moja pierwsza wizyta w Białymstoku. Ten wyjazd mocno zniechęcił mnie do przełajów. Zobaczymy jak sytuacja potoczy się dalej, ale „błotniakiem” chyba nie zostanę.